Ponieważ nie lubię się w kuchni przemęczać - wybieram rzeczy proste w przygotowaniu. Kiedyś myślałam, że każdy deser wymaga nie wiadomo jak dokładnej wagi i zegarka a do tego miliona składników, i jak się czegokolwiek zapomni to nie wyjdzie.
Teraz już wiem, że najpyszniejszy deser można przygotować z kilku dosłownie składników, bez pieczenia i pilnowania czasu.
Tadam! TIRAMISU!
Składniki:
Opakowanie biszkoptów języczków (najlepiej z aromatem amaretto) - 200g
1 duże 500 g opakowanie serka mascarpone
4 jajka
Cukier puder (ok. 3-4 łyżki w zależności jaki poziom słodkości chcemy uzyskać)
szczypta soli
4 łyżki kawy rozpuszczalnej
kakao do posypania
Przygotowanie:
Do 2 szklanek przegotowanej i nieco ostudzonej wody wsypać kawę rozpuszczalna i mieszać do całkowitego rozpuszczenia. Odstawić do wystygnięcia.
W tym czasie oddzielić białka od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę z dodatkiem odrobiny soli. Żółtka utrzeć z cukrem, i po trochu do ucierania dodawać serek mascarpone. Na koniec do masy dodać odpowiednią ilość piany z białek - przez odpowiednią uważam taką na jaką ma się ochotę, im więcej białka tym masa bardziej rzadka i "lejąca". Ja dodaję z tych 4 białek ok 1/4 a z reszty po dodaniu cukru robię sobie bezy :)
Biszkopty moczyć partiami przez chwilę w ostudzonej kawie i wyłożyć z nich pierwszą warstwę na dnie naczynia.
Drugą warstwę stanowi masa z serka mascarpone i jajek. Trzecią warstwę - kakao.
I tak na zmianę aż wszystkie składniki się skończą. U mnie się kończą po 2 seriach :)
Tiramisu musi przeleżakować w lodówce przynajmniej przez noc, żeby przeszło aromatami i nabrało smaku.
PS. Naczynie do tiramisu musi być w miarę niskie - z wysokiego będzie trudno wyjąć deser bez uszczerbku na jego wyglądzie.

No comments:
Post a Comment