Przepis powstały w czasie napadu ochoty na "coś wegetariańskiego" a następnie uświadomienia sobie, że człowiek nie krowa i na trawie długo nie pociągnie. Pierwotnie znaleziony w internecie jako "warzywa wuja Kima" (nie wiem czy chodziło o któregoś z wiecznie żywych przywódców Korei Północnej czy tez jakiegoś bardziej zwyczajnego Kima) a następnie zmodyfikowane zgodnie z moim gustem.
Składniki:
Patat (po ludzku słodki ziemniak) - 1 lub 2 (zależnie od wielkości porcji)
Ziemniaki - 1 kg
Marchewka - 3-4 średniej wielkości marchewki
Cebula czerwona - 4-5 średniej wielkości cebul
Czosnek - 4 spore ząbki
Oliwa - sporo
Sól, pieprz, tymianek, majeranek, oregano - do smaku
Opcjonalnie - paczka filetów z dorszowatych, fasolka (0.3 kg)
Przepis:
"Wizmiesz czarną kórę....", znaczy się bierzemy pataty, ziemniaki, marchewkę, czosnek i cebule a następnie obieramy je. Pataty i ziemniaki kroimy w kostkę (o boku ok 2 cm), marchewkę w grube talarki (takie po 5mm), czosnek siekamy (ale niezbyt drobno) a cebule dzielimy, zależnie od wielkości, na ćwiartki lub ósemki (dla mniej gramotnych - należy przekroić każdą z ćwiartek na pół). Całość wrzucamy do naczynia żaroodpornego, solidnie polewamy oliwą, doprawiamy do smaku (sporo soli i tymianku, trochę pieprzu, majeranku i oregano) i mieszamy. Następnie przykrywamy i wstawiamy na 50-60 minut do piekarnika o temperaturze 200 stopni. Przed wyjęciem należy się upewnić, czy kartofle są wystarczająco miękkie. Jeśli tak - można zajadać.
Miłośnikom padliny i wszystkożercom sugeruję dodać rybę (jeden ze składników opcjonalnych) - nie zaszkodzi a wręcz pomoże. Podobnie jest z fasolką - nie jest konieczna, ale pasuje do całości.
Smacznego
Mąż eksperymentującej kucharki

No comments:
Post a Comment